WSPOMNIENIA WIGILIJNE z 2010 r.

 
                                     Moja myśl, którą chciałem się podzielić z Kolegami, „wchodzącymi” na naszą stronę w Internecie, to spotkanie z różnymi grupami na spotkaniach „opłatkowych” lub „świąteczno-noworocznych”. Wszystkie pięć spotkań znacznie różniły się między sobą, chociaż wszystkie łączył jeden cel: „Tworzenia rodzinnej atmosfery i podtrzymania tradycji – wspólnego stołu”. Spotkania te różniły się jednak w znaczny sposób, chociaż miały i wspólne podłoże.
 

Spotkanie opłatkowe w Kole „Saper” /część wstępna spotkania/ – wita i składa życzenia – kol. Jerzy Marczak

  1. Uczestnicy spotkania – pochodziły z różnych rejonów województwa dolnośląskiego /szczególnie przy spotkaniu organizowanym przez ZW ZŻWP/, było też spotkanie z udziałem wdów i żon /Koło „Saper”/, spotkanie młodzieżowe /nasze dzieci/ i spotkanie uczestników o zbliżonych poglądach technicznych /SIMP Koło „Techniki Wojskowej” – zrzeszające Kolegów z WSOWLąd, WITI i byłej WSOWInż/ i oczywiście spotkanie rodzinne.
  2. Miejsce spotkania: sala w „OKO” /organizator ZW ZŻWP/; domek na Osobowicach /Zarząd Koła „Saper”/; restauracja /Zarząd Koła „Techniki Wojskowej”, miejsce pracy /Młodzież/ i mieszkanie. Wystrój sali i jej przygotowanie powinno symbolizować i podnosić rangę tego spotkania /w tym przypadku wystarczyły nawet zwykłe gałązki jodły, czy też okazjonalne, świąteczne serwetki. Nie mówię o białych serwetach – wigilia, to coś innego niż zwykłe spotkanie towarzyskie? Nie wszędzie tak było?

Wigilia „SIMP-owska” w Domu JPII /przemawia kol. W. Andrzejewski/

  1. Przygotowanie do uroczystego spotkania (piszę tylko o przygotowaniu „fizycznym”, a nie duchowym /chociaż przebaczcie i przebaczam, może i warto powiedzieć/) – było znacznie różne. Z opłatkiem i siankiem, z potrawami tylko wigilijnymi i bez nich. Z podkładem muzycznym – kolędami i bez muzyki…i normalny posiłek – tradycyjny i polski!
  2. Zgodnie z tradycją wszystkie spotkania poprzedzone były krótkim wstępem /przez szefów danej organizacji, czy też najstarszą osobę – w spotkaniu młodzieżowym i rodzinnym/. Tylko na spotkaniu „Młodzieżowym”, każdy z uczestników otrzymał symboliczny podarek, chociaż i na spotkaniach ZŻWP – w czasie wigilii lub przed były rozdawane dyplomy, medale, itp. – to miły moment spotkania. Tylko w Kole „Saper” – kapelan wojskowy, odczytał fragment ewangelii o narodzeniu „Dzieciątka Jezus”.
  3. Cieszę się, ze należę do Koła „Saper”, gdyż tutaj często /bez względu na rodzaj święta, które w danym momencie obchodzimy, są krótkie do nich nawiązanie i przypomnienie. Tutaj po uroczystym wstępie, złożeniu życzeń i wręczeniu dyplomów i odznaczeń /Prezes – kol. Jerzy Marczak) oraz łamaniu się opłatkiem i złożeniu życzeń „każdy-każdemu”, mający głos zaśpiewali kilka kolęd. To właśnie wszystko, obok tradycyjnych potraw wigilijnych stwarza miła i rodzinna atmosferę. Chociaż, niektórzy z pośród nas /nie tylko w tym kole/, wychowywani w innej atmosferze, albo przesiąknięciu wieloletnim wychowaniem ‘specjalistów’, nie czują tej potrzeby – łączenia się. Są to jednak wyjątki, gdyż uważam, że nie wiara każdego z nas, ale wspólna kultura, w tym zakresie, powinna nas łączyć!
  4. Jednak największe wrażenie, na mnie wywarła „młodzież”. Starała się zachować wszystkie „kanony” wigilijnego” stołu, i to bardzo się ceni…gdyż tradycja w „narodzie” nie ginie, a ponadto wskazuje, że u nas w domach, jest trochę inaczej, niż spotykamy się w grupach środowiskowych…
 
Spotkanie z „Młodzieżą”

 

Powyższe informacje, chciałbym przekazać tym Kolegom, którzy w przyszłości będą organizować podobne spotkania, pamiętały o celu spotkania, a także jego spostrzegania i przeznaczenia. Każde z nich powinno nas w maksymalny stopień łączyć, a nawet czasem pouczać, czy też wychowywać, zgodnie z myślą, że odchodzimy i nie wszystko wiemy i rozumiemy? Z przyjemnością przejrzałem spotkania wigilijne i nie tylko Kolegów z różnych Kół ZŻWP w naszym województwie. To jest piękne, ze organizujemy i że cieszymy się z nich i przekazujemy innym!
Nie jest wstydem, przyjmowanie i przekazywanie odziedziczonych tradycji /bez względu, skąd pochodzimy/ po naszych Ojcach, gdyż mądrzy ludzie przyjmują je za swoje i wcielają – dalej w życie. Ważna jest atmosfera, przy stole, a nie to co na nim jest w danym momencie /nie zaprzeczam powyższym sformułowaniom, gdyż każde święto ma swoje menu, a specjalistami w tym zakresie są członkowie Koła Wojskowego SIMP, zrzeszający Kolegów z WSOWLąd, WITI i byłej WSOW/.
Wszystkim Organizatorom dziękuję w imieniu Kolegów i własnym, za zorganizowanie tych spotkań, a szczególnie należą się słowa podziękowania: kol. Adamowi Chodaczyńskiemu, kol. Jerzemu Marczakowi, kol. Dariuszowi Ornatowskiemu i p. Aleksandrze Król oraz wszystkim tym, którzy mieli „zakasane rękawy”, jak również uczestniczyli w tych spotkaniach.
Z poważaniem
Kol. Antoni Tunkiewicz
 
P.S. na bazie sformułowania w Internecie:
 
Tradycyjnie wieczerza wigilijna rozpoczyna się wraz z pierwszą gwiazdką, na niebie. Jest to symboliczne nawiązanie do Gwiazdy Betlejemskiej, oznaczającej narodziny Jezusa, którą wg Biblii na wschodniej stronie nieba ujrzeli Trzej Królowie.
 
Kolację, w polskiej tradycji postną, rozpoczyna modlitwą i czytaniem fragmentu Ewangelii wg św. Mateusza lub Łukasza dotyczącego narodzin Jezusa. a następnie łamanie się opłatkiem z równoczesnym składaniem sobie nawzajem życzeń.
 
Na stole, przykrytym białym obrusem z wiązką sianka pod spodem, ustawia się jedno nakrycie więcej niż jest uczestników wieczerzy. Jest ono symbolicznie przeznaczone dla niezapowiedzianego gościa, natomiast dawniej dla ducha przodków. Niegdyś wigilijna kolacja była mocno związana ze światem duchów, a dusze zmarłych krewnych były szczególnie wyczekiwane tego wieczoru. Aby nie wyrządzić krzywdy przybyłym, nie należało zajmować miejsca bez jego uprzedniego zdmuchnięcia, bo mogła na nim już siedzieć dusza.
 
Zwyczaj stawiania dodatkowego nakrycia szczególnie upowszechnił się w XIX wieku. Miał wówczas patriotyczną wymowę – w wielu domach miejsce to symbolicznie było zarezerwowane dla członka rodziny przebywającego na zesłaniu na Syberii. A, jako uczestnik tej „wycieczki”, muszę stwierdzić, że Polacy, dumni byli ze swej tradycji i dużo w tym zakresie, przekazali miejscowej ludności, a oni do dnia dzisiejszego szanują i cenią Polaków!”
 
 

Wigilia w jednym z polskich domów

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wydarzenia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.